Warsztat - Jolanta Krysowata

Turniej Reportażu wymyśliła Przylepa czyli Ewa Obara-Grączewska, polonistka z Oleśnicy. Zanim została panią nauczycielką sama chodziła do ogólniaka i się nudziła. Dlatego trafiła do Klubu Dziennikarzy Młodzieżowych (od lat świętej pamięci) i ćwiczyła się w dziennikarskim rzemiośle. Tam się poznałyśmy.

      Potem przyszły studia, tzw.dorosłość i tzw. dorosłe decyzje, które częściej zależały od okoliczności niż od nas. Ja zostałam dziennikarzem, a ona polonistką. Trafiła na drugą stronę szkolnej barykady i znowu zaczęła się nudzić. Dlatego wymyśliła Turniej Reportażu dla uczniów szkół średnich. Dziś mówi się „ponadgimnazjalnych”, bo przyszła reforma szkolnictwa i coś, co brzmi tak fatalnie (jak glista ludzka lub kisiel w zlewozmywaku) jest formalnie i polonistycznie poprawne.

      Po trzech latach Przylepa przeniosła się do Wrocławia. Turniej zabrała ze sobą, bo był jej. Dziś gospodarzami Turnieju są: X LO i Klub Firlej we Wrocławiu. Medialnie dopieszczają go Polskie Radio Wrocław, Gazeta Wyborcza, Telewizja Wrocław i Wędrowiec. Dolnośląska polityka, (bez względu na opcje) hołubi i patronuje. Marszałek, Wojewoda, Kurator i wszyscy mądrzy w sprawie są za i błogosławią. Są też sponsorzy, żeby laureaci nie zostali z dyplomem w ręku i ciepełkiem na sercu.

      Po co Przylepie ten ambaras? Mówi, że nie może znieść szkolnego sposobu na wszelkie pisanie. Młodzi ludzie zamiast się buntować odtwarzają lekturowe wzorce, podrabiają Marysię Konopnicką (sama Konopnicka to nic złego, ale podróba to podróba!) i za co by się nie wzięli wychodzi im rozprawka lub elegia. Tak jakby język pisany nie mógł być naturalny. Tymczasem trzeba umieć i jedno i drugie. W Turnieju nagradzamy to drugie. Przykłady tego, co spośród setek prac można wybrać, znajdziecie poniżej.

      Każdy z nas, jurorów (kolejne fatalne słowo, kojarzy mi się z nieświeżym żurkiem, którym się zatrułam w dzieciństwie na obozie wędrownym we wsi o adekwatnej nazwie Regulice koło Alwerni) ma swoją koncepcję, swoją wizję reportażu. Wiadomo, nigdy nie jest tak, że w każdej sprawie wszyscy mają pełną rację. Dlatego każdy przedstawi swoją. Zacznę od siebie. To nieszkodliwe wymądrzanie. Można z niego wziąć, co się chce. Można nie brać nic. Ale przeczytać nie zaszkodzi. Słowo jurora to nie talerz żurku w Regulicach. Nie odwadnia.

Licznik odsłon: 5469