Wanda Dybalska - Patronka Turnieju Reportażu
Odwiedziłam ją kiedyś w jej podwrocławskim domu. Z ogrodu rozciąga się piękny rozległy widok na łąki i las. Wanda nigdy nie miała czasu, żeby się tym cieszyć. Żeby wieczorem chociaż usiąść tu z książką.
Coraz bardziej osłabiona, wciąż starała się pisać; nie potrafiła bez tego żyć. Odeszła po ponad rocznym zmaganiu się z chorobą, która zabierała ją z każdym dniem. Najpierw straciła siły fizyczne, potem coraz trudniej było jej mówić i kojarzyć. Ale nawet wówczas dopytywała się o nasze nowe teksty. Starała się jeszcze na chwilę włączyć w redakcyjny rytm, powiedział jej mąż. – Nie można jej było oderwać od komputera.
Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim, pracowała w dolnośląskich tygodnikach Polska Miedź, Konkrety, Tygodnik Obywatelski TO, Dziennik Dolnośląski, a od 1991 r. do śmierci w 2007 r. w Gazecie Wyborczej.
Wanda Frasobliwa, nieraz z niej żartowałam, przekonując, żeby nie przejmowała się tak bardzo wszystkimi wokół. Przeżywała każde cudze niepowodzenie, wczuwała w nasze rozterki, pocieszała. Może dzięki tym empatycznym umiejętnościom tak mistrzowsko otwierała ludzi, którzy trafiali potem do jej tekstów. Niezwykle wszechstronna, z tą samą łatwością pisała o dramatach odnalezionych w IPN-owskich archiwach, granicach obrony koniecznej, losach breslauerów czy, z poczuciem humoru, o złodziejach bydła i o prywatnym muzeum Lenina.
Akta W, zbiór tekstów o niezwykłych wydarzeniach w powojennym Wrocławiu to jeden z dowodów na to, jak znakomitą była reporterką. Jest tam wszystko, co niezbędne w tym fachu: słuch, wyczulenie na szczegół i anegdotę, pasja w penetrowaniu faktów. U Wandy widać to w precyzyjnej kompozycji, wartkiej fabule, rytmie zdań, sugestywnych portretach; stąd nagrody w ogólnopolskich konkursach na reportaż.
Jej wielkim dłużnikiem jest świat wrocławskiej nauki. To ona jest współautorką sukcesu Dolnośląskiego Festiwalu Nauki, któremu dopingowała od początku. W latach 2002–2005 była autorką Gazety na Festiwal Nauki, specjalnego festiwalowego dodatku do Gazety Wyborczej Wrocław.
Wydobyła z zapomnienia sylwetki wybitnych wrocławskich naukowców, tworząc z rozmachem profesorską sagę. Zebrane w książkę Taki zwyczajny, zostały uhonorowane medalem Uniwersytetu Wrocławskiego i nagrodą Amicus przyznawaną przez absolwentów tej uczelni. Zbiór jej najlepszych niepublikowanych wcześniej reportaży zebranych w tom Fifak z Wrocławia, ukazał się po jej śmierci. W uznaniu wyjątkowej pracy dziennikarskiej przyznano jej pośmiertnie wyróżnienie dziennikarskie im. Tadeusza Szweda.
Od początku istnienia Ogólnopolskiego Turnieju Reportażu dla Uczniów Szkół Ponadgimnazjalnych była jednym z jego opiekunów i zasiadała w jury. Od roku 2008 Turniej nosi jej imię.
Aneta Augustyn (źródło: Gazeta Wyborcza)
