Co z tą “Kinemą”? - Paulina Karasek

Tak piękny i zabytkowy budynek “Kinemy”, przeznaczony głównie do celów kulturalnych, który służy mieszkańcom Radomska i powiatu od ponad 130 lat, został zapomniany i dopuszczony do takiego stanu. Woła to o pomstę do nieba! Przecież to jest żywy pomnik naszej historii. […] Apelujemy do Pani Prezydent, do Rady Miasta Radomska, do Rady Powiatu Radomszczańskiego - ratujcie ten obiekt! […] Budynek jest cały czas otwarty na wszystkie grupy kultury, chce tętnić życiem, rozwijać kulturalnie młodzież i nasze lokalne społeczeństwo – apelowali radomszczanie Halina Kwiecień, Halina Mielczarek i Mieczysław Gąsiorek w czerwcu 2011 roku.

„Kinema” - piękny zabytkowy obiekt. Sala widowiskowa posiada wyjątkowej jakości akustykę, gdzie zbędne są wzmacniacze. Wszyscy mają to w tyle. Jak śpiewał Kuba Sienkiewicz: „przewróciło się - niech leży...”. Jesteśmy chyba jedynym miastem, gdzie zamiast dbać o zabytki - doprowadza się do stanu ich nieużywalności – napisał radomszczański internauta w listopadzie 2022 roku.

W 2012 r. teatrolożka, animatorka działań kulturalnych - Beata Anna Symołon artykuł pt. Teatralna „Kinema” zakończyła pytaniem: Jaka przyszłość czeka radomszczańską “Kinemę” z jej ponad 100- letnią tradycją?

AKT 1

Od “Kinemy” do “Kinemy”

“Kinema” posiada ponad 100 - letnią historię. Przetrwała I i II wojnę światową. Gościła grupy teatralne, szkoły, urzędników, wojska niemieckie i rosyjskie oraz wielu ludzi znanych i mniej znanych. Historia “Kinemy” zaczęła się, gdy powstała Ochotnicza Straż Ogniowa, czyli w 1881 roku. Zbudowano tam wtedy mały teatrzyk amatorski z możliwością wynajęcia go na różne imprezy, by w ten sposób straż mogła się utrzymywać i rozwijać. W 1911 roku budynek został przebudowany i dzięki temu zyskał charakterystyczny owalny kształt z wejściem na poczekalnię. Obiekt przechodził wiele remontów, Wielokrotnie zmieniano jego nazwy z “Kinemy” na “Adrię”, z “Adrii” na “Metropol”, z “Metropolu” na “Wolność”, z “Wolności” na “Metalowiec” i z “Metalowca” na dzisiejszą “Kinemę”. Budynek był wielofunkcyjny. Można tu było przyjść na spektakl szkolny, amatorski lub profesjonalny, potem zdominowały go pokazy filmowe. Była miejscem konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej. Można było przyjść na zawody bokserskie oraz rożnego rodzaju koncerty muzyczne, organizowano bale, był bufet w miejscu poczekalni, a nawet figloraj dla dzieci. Z historycznych ciekawostek należy nadmienić, że w “Kinemie” goszczono Józefa Piłsudskiego wraz z generalicją, który przybył w celu nadania mu tytułu Honorowego Obywatela Radomska. W tym miejscu również odbył się proces siedemnastu – żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego.

W zasadzie było tu wszystko.

AKT 2

Ocalić od zapomnienia

Poznając historię “Kinemy” można doznać przeróżnych uczuć i emocji, ale nikt na pewno nie odmówi temu miejscu funkcji aktywizującej i scalającej radomszczańską społeczność. Był to obiekt tętniący życiem. Na każdym etapie jego działalności służył mieszkańcom, stawał się coraz bardziej popularny i miał wpływ na ludzi. Teraz … grozi zawaleniem, jest zagrożeniem dla ludzkiego życia. Dla wielu radomszczan był drugim domem i w głębi serca chcieliby, żeby wrócił znów na kulturalną mapę Radomska ten utracony symbol. Danuta Zawadzka prowadząca Teatr „Źródło” mówiła: To kino ma duszę, to kino propaguje działalność kulturalną z dziada pradziada.

Dlatego między innymi radomszczański historyk Tomasz Andrzej Nowak napisał monografię poświęconą zabytkowi, pod tytułem “Z Kinemą w tle”, która okazała się cenną kopalnią informacji. Można w niej znaleźć m.in.: wypowiedzi ludzi, opis budynku na przestrzeni ponad 100 lat, aneks filmowy, teatralny, koncertowy, zdjęcia z przeszłości i aktualne wnętrza kina. - Napisałem tę książkę , by pokazać historię “Kinemy” i to, co się w niej działo. Była szerokim spektrum działania kulturalnego i rozrywkowego w Radomsku. Starałem się zidentyfikować wszystkie spektakle, koncerty, wydarzenia kulturalne, polityczne, sportowe oraz najważniejsze filmy, które pokazywano na ekranie. Najtrudniej było znaleźć filmy, ponieważ mogłem jedynie je wyszukać w starych gazetach. Mam nadzieję, że jakoś przybliżyłem radomszczanom jej bogatą historię. Mnogość wydarzeń będących w “Kinemie” pokazuje nam jej siłę – podkreślił. Mnie osobiście pokazała i jestem dumna z tego, że mamy taki budynek. Szkoda tylko, że popada w ruinę…

AKT 3

"Miss Ruina”

Gdy w 2010 roku zamknięto “Kinemę” - przez 5 lat stała pusta, a trzy lata później otrzymała tytuł “Miss Ruina”. Dopiero w 2015 roku dzierżawca wynajął to miejsce przedsiębiorcy na prowadzenie sali zabaw dla dzieci. Miejsce to przeszło lekki remont. Dzieci przychodziły tu pobawić się, głównie jednak na imprezy urodzinowe. - W momencie, gdy powstał figloraj - miałam 11 lat – opowiada mi moja koleżanka. - Pamiętam jak schody i wejście na balkon były pomalowane w morski świat Arielki. Na balkonie zasiadało się, by zjeść coś słodkiego lub pizzę. Na sali widowiskowej i na scenie były dmuchańce, które odwracały uwagę od faktycznego stanu technicznego budynku. Podłoga dalej miała spadek, tak jak słyszałam z historii taty. Na ogół było zimno oraz powietrze było bardzo wilgotne. Teraz mając 16 lat patrzę na to inaczej. Z jednej strony fajnie, że “Kinema” miała jeszcze jakieś zastosowanie, a z drugiej jednak - to miejsce było po prostu niebezpieczne.

- Dla mnie figloraj w tym miejscu to profanacja dawnego kina, natomiast to było jakieś wykorzystanie budynku. Dzierżawca miał pomysł, ale nic mu nie wyszło, a budynek został jeszcze bardziej zdewastowany – uważa Agnieszka Kuligowska, nauczycielka historii.

- Myślę, że najważniejsze jest to, że miejsce funkcjonowało, służyło mieszkańcom. Zwłaszcza, że w latach 90. były tam dyskoteki oraz bar, więc nic zdrożnego w tym miejscu nie widziałem, tym bardziej nie mam nic do figloraju – tłumaczy Tomasz A. Nowak.

Z czasem jednak urzędnicy z nadzoru budowalnego nakazali zamknięcie dzierżawcy interesu, ponieważ budynek zagrażał ludziom.

AKT 4

3 x Różewicz

„Kinema” to nie tylko centrum kultury, rozrywki, miejsce spotkań, to także ważny obiekt dla trzech wielkich radomszczan – braci Różewiczów: Janusza, Stanisława i Tadeusza. To tu rozwijali swoje zainteresowania i pasje związane z teatrem, filmem i literaturą. Stanisław został reżyserem filmowym i teatralnym, zaś Tadeusz jako poeta wspomina o “Kinemie” w swoim utworze “Matka odchodzi”. Bracia przychodzili na pokazy filmowe często ukradkiem, odkładali każdy grosik, żeby było ich stać na pójście do kina. To w radomszczańskiej „Kinemie” obejrzeli pierwszy raz spektakle teatralne. Matka Różewiczów wspomina o chłopcu chodzącym po sali kinowej rozpylającym wodę pachnącą, by uprzyjemnić doznania w trakcie filmu.

Po drugiej stronie budynku kina znajdują się pomniki związane z twórczością Różewiczów powstałe podczas jednej z edycji „Różewicz Open Festiwal” - corocznego festiwalu poświęconego życiu i twórczości Braci Różewiczów organizowanego przez Miejski Dom Kultury w Radomsku. Stanisław do 2008 roku przyjeżdżał na ten festiwal, a w “Kinemie” odbywała się główna część tego wydarzenia, podczas której emitowano jego filmy.

AKT 5

Pozostał tylko kurz…

We wspomnieniach wielu osób „Kinema” była niezwykle klimatycznym miejscem. - To kino starego typu, inaczej skonstruowane miało swoją aurę. Wchodząc na balkon czy na salę widowiskową i wpatrując się w scenę lub ekran można było się wczuć w ten klimat lat 30. Wystrój ścian, sufitu sprawiał, że człowiek przenosił się do przeszłości. Scena była bardzo klimatyczna. Schody kręte, betonowe z drewnianą balustradą, może trochę archaiczne. Kino posiadało dobre nagłośnienie, lecz począwszy od roku 2000 komfort nie był najlepszy. Brak ogrzewania. Zapach stęchlizny i wygląd nie sprostał wymaganiom – opowiada Jarosław Majstrowicz, wicedyrektor Zespołu Szkół Elektryczno – Elektronicznych.

- Moja babcia urodziła się w czasie I wojny światowej i opowiedziała mi o swoich doznaniach z tego miejsca. Wspominała historię, w której oglądała film niemy, który przedstawiał wielki parowóz jadący w jej stronę. Widownia myśląc, że pociąg w nich wjedzie, zaczęła głośno krzyczeć ze strachu – wspomina A. Kuligowska. – Pamiętam, że jako małe dziecko chodziłam na poranki filmowe, które urozmaicały ciastka tortowe z bufetu. Czułam wtedy wielką radość. “Kinema”, a raczej wtedy był to “Metalowiec” miał taki przedwojenny wystrój. Wchodziło się na poczekalnię, w której był bufet. Były olbrzymie schody, kotary i duże ilości plakatów filmowych. Czuło się atmosferę starego kina. Nie było zapachu kurzu, który pojawił się z czasem. Niestety, z roku na rok kino traciło swój powab. Mój ostatni film “Katyń” Andrzeja Wajdy z 2007 roku to spotkanie z szarą rzeczywistością, z brudną salą, mnóstwem kurzu i zimnem. Toalety w strasznym stanie. Warunki wtedy były urągające XXI wiekowi. To było spotkanie z “Kinemą”, która zaczynała umierać....

- Pamiętam, jak chodziłam do “Metalowca”. Z tego miejsca mam wiele pozytywnych wspomnień. Obejrzałam tam wiele filmów. Bardzo lubiłam stare filmy i aktorki: Lollobrigida - włoska aktorka, Sophia Loren i Marina Vlady. Niezapomniane. Uwielbiałam filmy psychologiczne. Nie raz wyszłam z filmu zapłakana, bo tak się w nie wczuwałam. Z czasem zmienili ekran z 1:1 na panoramiczny. Zrobili remont i dali Famegowskie fotele kinowe. Był też balkon, na którym nie lubiłam siedzieć, wolałam salę widowiskową. Zdecydowanie wolałam “Metalowiec” niż MDK – opowiada ze wzruszeniem 80-letnia pani Halina.

AKT 6

POMOCY!!!

- Idąc do pracy i przechodząc koło “Kinemy” odczuwam smutek, bo ten budynek zaczyna zmieniać się w ruinę. Szkoda, że taki obiekt niszczeje … - mówi z rozżaleniem A. Kuligowska. – Przygotowując materiał faktograficzny do książki miałem okazję, jako jeden z niewielu, obejrzeć “Kinemę” jako ruinę. Byłem w piwnicach z aparatem fotograficznym. Padał wtedy deszcz. Z sufitu po ścianach leciała ciurkiem woda. Naprawdę przerażający widok. W miejscu, gdzie była największa wilgoć niesamowicie zagrzybione ściany. Specyficzny zapach stęchlizny. Pajęczyny. To robiło naprawdę przygnębiające wrażenie. Sala widowiskowa zachowała się w miarę dobrze. To zasługa Teatru Źródło, który chcąc tam występować, zebrał jakieś środki i wspólnie ze strażakami zabezpieczyli dach. Dlatego tam nie przecieka i nie ma wilgoci. Fotele były zdemontowane na rzecz figloraju. Była tam prawdziwa graciarnia. Scena jest zachowana, ale nie ma kurtyny. Na środku sceny leżały różne, dziwne przedmioty. Fotografując pomieszczenia odczuwałem wielki żal, że takie miejsce niszczeje, gdzie przez 100 lat było kinem, a przez ponad 100 lat teatrem. Zwłaszcza, że jest coraz mniej takich miejsc w Polsce – wspomina T. A. Nowak.

Był pewien okres, że właściciel “Kinemy” – OSP - nie chciał oddać miastu obiektu. Jakiś czas temu pojawiła się informacja w mediach, że budynek będzie licytowany. W Urzędzie Miasta uzyskałam zdawkową i bardzo oszczędną w treści informację, że Miasto jest zainteresowane kupnem budynku “Kinemy”. „Chcemy też pozyskać środki na jego remont, przywrócić mu dawny blask i oddać mieszkańcom, ponieważ uważamy, że to wymarzona przestrzeń dla kultury, z salą kinową, pomieszczeniami dla organizacji pozarządowych oraz miejscem pamięci braci Różewiczów” – czytamy w komunikacie. I tyle. Czy kwota nie okaże się zaporowa? – tego już się nie dowiedziałam, ale… nadzieja jest.

„Na końcu każdego tunelu jest światło. Niektóre tunele są po prostu dłuższe niż inne”

Licznik odsłon: 270
2024  Ogólnopolski Turniej Reportażu im. Wandy Dybalskiej   globbersthemes joomla templates