Wyróżnienie Dyrektor X LO
Ewa Unolt - Po drugiej stronie Niesobu
Podział: «istniejące w jakimś społeczeństwie lub w jakiejś grupie ludzi zróżnicowanie pod jakimś względem» (1)
Jedne z wielu
Aby dostać się z Wrocławia do Kępna, należy przebyć drogę osiemdziesięciu dwóch kilometrów. Trasa do Wieruszowa to dziewięćdziesiąt osiem kilometrów. Jeżeli nie ma się samochodu, można zrobić to na dwa sposoby. Pierwszy to wybór pociągu, jednak nie da się tu uniknąć przesiadek i bardzo długiej podróży. Podróżujący może także zdecydować się na przejazd autobusem linii BESKID, o numerze 520. Taka trasa z Wrocławia do Kępna zajmuje około godziny i dwudziestu minut. Jadąc dalej, po około piętnastu minutach dojeżdża się do Wieruszowa. Pierwszy przystanek w tym mieście to WIERUSZÓW-PODZAMCZE, na którym kierowca zatrzymuje się rzadko - raczej nikt tam nie wsiada ani nie wysiada. Autobus przejeżdża przez most i staje na postoju WIERUSZÓW- SEDAL. Ten jest zlokalizowany już znacznie bliżej centrum.
Wieruszów zasłynął ostatnio jedynie z prawyborów parlamentarnych, kiedy został nazwany „Polską w pigułce” po porażce partii rządzącej, a później się już o nim nie mówiło, gdyż teza o byciu miniPolską została obalona po ogłoszeniu wyników wyborów rzeczywistych. Partia opozycyjna zyskała w nich poniżej 35% głosów mieszkańców. A Kępno? Kiedy pytam maturzystów jednego z wrocławskich liceów ogólnokształcących o to, co wiedzą o Kępnie, najczęstszą odpowiedzią jest: „Nic”. Niektórym te dwa miasta kojarzą się z dobrej jakości meblami, ale poza tym wiedzą o nich niewiele.
KAROL I MAGDA
- Skąd to się tak naprawdę wzięło?
- Z zaborów. Na Niesobie była granica pomiędzy zaborem pruskim, a rosyjskim. Zabór pruski był dużo bardziej rozwinięty, tu były hotele i tu się kończyła stacja kolejowa do Wrocławia. Tutaj też było kino. Za rzeką był już zabór rosyjski. One się ze sobą nie lubiły… - opowiada mieszkaniec wieruszowskiego Podzamcza. Siedzi obok swojej żony na sofie. Jeszcze w tym momencie nie wie, że filigranowa kobieta za chwilę gwałtownie przerwie jego wypowiedź.
- Bo ci z pruskiego zaboru się po prostu wywyższali.- Śmieje się.- Ale prawda jest też taka, że wielkopolskie miało zawsze wyższe mniemanie o sobie.
- Cały czas tutaj była granica między województwami. - mężczyzna wskazuje w kierunku mostu na rzece Niesób. Rzeka jest dzisiaj dość wąska. Dużo częściej, mówiąc o Wieruszowie, wspomina się o płynącej kilka metrów dalej Prośnie. Niesób przypomina kanał, jest znacznie zanieczyszczony i ma zaledwie 30 km długości. Pływają w nim puszki po piwie. Podobno były takie czasy, że można było się w tej rzece kąpać, a nawet łowić ryby. Niedaleko miejsca, w którym Niesób wpływa do Prosny, zauważyć można most, ochrzczony przez mieszkańców Mostem Żelaznym.
Beverly Hills
- Kępno i Podzamcze zawsze traktowały Wieruszów jako gorszy. Wieruszów był z tej „Kongresówki”, z tego zaboru rosyjskiego, co znaczyło dla nich od razu obszar zacofany. A jeśli obszar jest zacofany, to ludzie stąd są po prostu głupsi. - Pan Karol z uniesionymi brwiami patrzy w stronę swojej żony, Magdy.
-Karol, nie ukrywaj, tak tu zawsze było! To z pokolenia na pokolenie się przenosiło… My sami jesteśmy tego przykładem. Mąż pochodzi z Podzamcza. Ja jestem „zza mostu”, czyli z Wieruszowa. Byliśmy na jakiejś osiemnastce, imprezie rodzinnej, właśnie tam pod Kępnem. Jego ciotka zapytała się mnie, skąd pochodzę. Ja trochę skonsternowana, a ona docieka: zza mostu, czy sprzed mostu? Ja jej odpowiedziałam, że nie z Podzamcza. Że z Wieruszowa. A ona na to: „a taka fajna się wydawałaś…”- W niektórych rodzinach tradycja wzajemnej niechęci utrzymuje się dodzisiaj. Przekazuje się ją z pokolenia na pokolenie.
- Mąż zawsze mówił, że Podzamcze to jest takie Beverly Hills Wieruszowa.
W Wieruszowie było biednie, nieciekawie. Podzamcze było bogatsze, ładniejsze. - Mój ojciec opowiadał, że jak się poszło na wieruszowski rynek napić się piwa, bo tam były kiedyś takie budki właśnie z piwem, to za tymi budkami były już tylko kartofle. Nic więcej tam nie było. Te całe osiedla, to wszystko, to są już lata osiemdziesiąte. To się zaczęło razem z „Wiórkami”. Gdyby nie one, to tam nadal byłoby biednie.
Co z tym Podzamczem?
Dzisiaj Podzamcze należy do Wieruszowa. Nie można go nazwać dzielnicą albo osiedlem. Jest po prostu jego lewobrzeżną częścią. Jednak się o nim zapomina, stanowi ono jedynie skupisko ulic zapełnione domami jednorodzinnymi. Podzamcze jest trochę omijane. Kiedyś Podzamcze i Wieruszów oddzielała rzeka i tak też unormowały się granice. To były dwa osobne miasta, z osobną historią, osobnymi potrawami. Gdy w Wieruszowie jadło się kiszkę kartoflaną, to w Podzamczu (kiedyś Wilhelmsbrück) ludzie nie znali nawet nazwy tej potrawy.
- Mąż nie miał pojęcia, co to jest, ta kiszka kartoflana. Zawsze mi mówił…
- Że żeśta nie mieli mięsa, to żeśta z kartofli robili te kiszki.- Śmieje się- Ale my nawet słowa znaliśmy inne. Tutaj, u mnie, na Podzamczu, mówiliśmy ryczka. U żony, za mostem, to był po prostu taboret.
O Podzamczu mówiło się w momencie powstania pierwszej linii kolejowej w Polsce, jeszcze za czasów zaborów. To tam kończyła się pierwsza trasa kolei, dalej był już zabór rosyjski i… bieda. Teraz stary dom kolejowy stoi oddalony od centrum miasteczka. Jest jedynie zabytkiem, przypomnieniem o historii.
Kępno
-Teraz już tego nie ma, takich podziałów. Są tylko takie żarty. Chodziłem do szkoły do Kępna i też były te bose antki. Naprawdę nie wiem, skąd antki - wzrusza ramionami mężczyzna.
- Pamiętam jako dziecko, jak pojechaliśmy kiedyś z rodzicami do optyka do Kępna i on zobaczył receptę dla osoby z Wieruszowa, i on powiedział, że osób z Wieruszowa nie przyjmuje. Moim zdaniem większe takie zasiedzenie i trzymanie, takie kultywowanie tego podziału jest ze strony Kępna..
- Mimo że przyjeżdżają tutaj po dziewczyny!
- Wieruszów zawsze szedł z takiej pozycji przegranej. Jedyny zakład, jaki był w Wieruszowie, to były te wiórki, a Kępno było dofinansowane, bardzo duże zakłady były w wielkopolskim..
- Mam wrażenie, że w waszym pokoleniu nawet młodzież nie wie, skąd to się wzięło, tylko to jest kwestia powielania tego, co usłyszała od rodziców. Nasz syn Janek też się dowiedział od ludzi, że w Wieruszowie jest dobrobyt, bo mamy autobus do Kępna.
MATEUSZ
Część dzisiejszej młodzieży Wieruszowa i Kępna nie zna podłoża konfliktu, niektórzy nawet nie mają świadomości jego istnienia. W ich słowniku obecne są jednak słowa określające ich wzajemnie. Kępińska młodzież nadal nazywa mieszkańców Wieruszowa antkami, natomiast wieruszowska kępińską łabędziami.
- Myślę, że niewielka liczba młodzieży jest w stanie znać historię tych wyzwisk, ja sam nie znam jej dobrze. Raczej stosujemy się do niechlubnej tradycji, że się wyzywa Kępno. Nie znam nawet dokładnego znaczenia tych wszystkich epitetów. Kępno zawsze było łabędziami tudzież motylami.
- Motylami?
- Wieruszów, Kępno i okolice to jest wielkie zagłębie meblowe i mieszka tu bardzo dużo zamożnych ludzi. Rozumiesz, ten mo tyle, tamten mo tyle i tamten tyż mo tyle. Ludzie z Kępna interesują się tym, ile ktoś ma w portfelu, interesuje ich pieniądz. Gmina Kępno ma bardzo dużo pieniędzy w stosunku do tego, ilu ma mieszkańców. Nie powinno interesować się tym, co dana osoba ma. A oni się tym interesują, i to bardzo. Kępno było też mniej stratne od Wieruszowa po wojnie, Wieruszów musiał się bardziej odbudować.
Młodzi ludzie kierowani nieświadomością wymyślają nowe powody, dla których Kępno i Wieruszów miałyby się nie lubić. Zrodziły się plotki, takie jak ta, że wieruszowscy mężczyźni są dla kobiet z Kępna bardziej atrakcyjni niż ci z ich miasta. W Wieruszowie mówi się, że być może chłopcy z Kępna są po prostu zazdrośni, bo w ich mieście nie zostają dla nich żadne dziewczyny.
KRZYSZTOF (2)
Ze względu na różnice gospodarcze pomiędzy zaborami mieszkańcy Kępna i Podzamcza oraz Wieruszowa trudnili się innymi zawodami. Ci, którzy zamieszkiwali zabór pruski, mogli pozwolić sobie na pracę na kolei, która była przecież w Polsce całkowitą nowością. Kępno było dużo bardziej rozbudowane i zaawansowane cywilizacyjnie od wtedy jeszcze malutkiego Wieruszowa, który stanowił przecież zaledwie wioskę.
- Myśmy się uznawali za lepszych, bo to było widać.- Z słuchawki telefonu wydobywa się miękki męski głos o dojrzałej barwie.- Można to było zauważyć w wyglądzie zabudowań, jak był most i Wieruszów, to zawsze były deski, pamiętam, jak jeszcze z dziesięć lat miałem i jeździliśmy z ojcem do Wieruszowa, do młyna, to tam były drewniane domki.- Krzysztof jest dziś na emeryturze, jednak dokładnie pamięta najmniejsze szczegóły wyglądu wieruszowskich zabudowań.- U nas w Wielkopolsce, jeszcze wtedy poznańskim, bo Wielkopolska to jest teraz, była większa cywilizacja. Było u nas pełno ludzi, którzy ciągnęli do Wrocławia. Tam zakładali rodziny, niektórzy tam zostali. – tłumaczy. - Mieszkańcy Wieruszowa to są specyficzni ludzie. Jak robiłem u prywaciarza i powiedzmy, że robiłem za 5 złoty na godzinę. Oni by robili za 2,50. W tej chwili przemysł też do nich dotarł, jak zakłady zaczęli budować. Oni zawsze byli inni. - mężczyzna mocno akcentuje ostatnie słowo.
Antki
- Z dziada pradziada były antki. Nie wiem, skąd to się wzięło, ale antek zawsze był… antek bosy. Nie wiem, antek to zawsze był ktoś taki biedniejszy, zlekceważony. Jeśli chodzi o Podzamcze, to to od dawien dawna była taka wioska, ale tam zawsze był sołtys, była straż pożarna, były organizacje różne. W latach osiemdziesiątych myśmy jeździli tam na zabawy. Ale w pewnym momencie Wieruszów połknął te Podzamcze. Było takie powiedzenie, że jak się rodziły dzieci, to jak były słabe, to się je przerzucało na drugą stronę rzeki. W zaborze pruskim, i na tych ziemiach potem, zawsze był porządek. Jak pracowałem we Wrocławiu dwa lata, to tam wszystko jest poukładane. Jak zadzwoniłem po parunastu latach, to mi powiedzieli: proszę, tutaj są pana dokumenty. Wieruszów taki nie był.
WROCŁAW
Do tramwaju linii 8 wsiada właśnie wycieczka szkolna. Jest to młodzież w wieku czternastu, może piętnastu lat. Rozmawiają o internetowych newsach, dyskutują na temat walki w nadchodzących FAME MMA i grają na telefonach. Gdy „ósemka” zatrzymuje się na przystanku DWORZEC AUTOBUSOWY, wysiada z niego tłum ludzi z walizkami i torbami. Wszyscy kierują się do budynku galerii handlowej Wroclavia, który połączony jest z wrocławskim dworcem autobusowym. Młodsi, starsi, dzieci i dorośli idą gdzieś w pośpiechu, każdy w swoją stronę.
(1) Słownik języka polskiego https://sjp.pwn.pl/slowniki/podzia%C5%82.html (data dostępu: 5.12.2023r.)
(2) Imię rozmówcy zostało zmienione na jego prośbę.